czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 2

Usiadłam przed kominkiem. Wpatrywałam się w ogień. Całe moje życie obróciło się o 180 stopni. Aż do dziś wszystko było całkiem normalne. Oczywiście poza walką Harrego z Voldemortem. Jutro mam się spotkać z moim ojcem, ale czeka mnie również konfrontacja z moimi przyjaciółmi. Czego boję się bardziej?
Z rozmyślań wyrwał mnie głos Annabelle:
- Powinnaś się już położyć, jest już późno.
- Zaraz przyjdę- odpowiedziałam. Moja nowa koleżanka zdążyła już zniknąć za drzwiami dormitorium, a ja dopiero teraz odczułam zmęczenie. Wstałam i ogarnęła mnie ciemność. Ostatnie co pamiętam to cudowny zapach męskich perfum.

Nie wiem ile spałam, ale z pewnością było już rano. Światło wpadało do Skrzydła Szpitalnego. Rozejrzałam się po sali. Po prawej stronie mojego łóżka spał na krześle Draco Malfoy.
- Malfoy?!- krzyknęłam głośno. Ślizgon natychmiast się obudził.
- Boże, Riddle nie krzycz tak- odpowiedział trochę zaspanym głosem- Przyniosłem cię tu wczoraj. Znalazłem cię leżącą na podłodze w pokoju wspólnym.
- Przyniosłeś szlamę?
- Przecież nią nie jesteś. Wszyscy już o tym wiedzą- spojrzał na zegarek i wstał- Powinienem się już zbierać. Do zobaczenia.
Kiedy Malfoy zniknął za drzwiami, pojawiła się pani Pomfrey. Zbadała mnie i uznała, że przed obiadem będę mogła wyjść ze Skrzydła Szpitalnego.
- Możemy do niej wejść?- usłyszałam znajomy głos. Odpowiedzi na to pytanie nie usłyszałam. Do sali wszedł Harry, a za nim Ron.
- O co chodziło wczoraj z tą powtórną Ceremonią Przydziału? Dumbledore nie chciał wytłumaczyć o co chodzi. Powiedział, że ty masz nam powiedzieć o co chodzi.- powiedział Harry.
- Jestem córką Voldemorta..- powiedziałam łamiącym się głosem i spuściłam głowę.
- Jesteś czym?! Powiedz, że to jakiś idiotyczny żart!- krzyknął Ron. Po moich policzkach spłynęły łzy- Jesteś córką mordercy! On zabił rodziców Harrego! Wolałaś przyjąć jego nazwisko. Brzydzę się tobą. Naszą przyjaźń możesz uznać za zakończoną!- jego głos ociekał nienawiścią. Rudy odwrócił się na pięcie i wyszedł. Harry posłał mi tylko smutne spojrzenie i również wyszedł.
Straciłam ich. Miałam gdzieś w sercu cząstkę nadziei, że nie będą mieli mi tego za złe. Myliłam się.
- Zostałam sama- szepnęłam
- Nie zostałaś sama. - obok drzwi stała Annabelle- Wszystko będzie dobrze.- podeszła do mnie i przytuliła- Kiedy wychodzisz?
- Przed obiadem- wykrztusiłam. Dziewczyna pożegnała się ze mną i pobiegła na eliksiry.
Czas dłużył się niemiłosiernie, a ja chciałam wyjść z tego dołującego miejsca. Po kilku godzinach pani Pomfrey pozwoliła mi opuścić Skrzydło Szpitalne. Udałam się do Wielkiej Sali. Annabelle już na mnie czekała. Przytuliła mnie i zaciągnęła do stołu Slytherinu. Muszę się do tego przyzwyczaić. Jestem teraz Ślizgonką. Spojrzałam w kierunku stołu Domu Lwa. Ron i Ginny patrzyli na mnie z furią w oczach. Widocznie Rudy musiał jej powiedzieć. Harry tylko dłubał w swoim talerzu, nie spojrzał na mnie ani razu.
 Annabelle zmusiła mnie bym koło niej usiadła. Zmusiła mnie też do jedzenia.
- Nie ruszysz się stąd dopóki nie zjesz- powiedziała jasnowłosa. Nałożyła mi na talerz tonę jedzenia i obserwowała czy jem. Odprowadziła mnie do naszego dormitorium, a następnie sama udała się na lekcje. Mi pozostało tylko czekać do wieczornego spotkania z ojcem.


wtorek, 11 grudnia 2012

Rozdział 1

- Hermiono, ty nie jesteś córką Grangerów- powiedział Dumbledore- Twoim ojcem jest Tom Riddle. Jeżeli przejmiesz jego nazwisko będziesz musiała przejść ponownie Ceremonie Przydziału.
Czułam, że mój świat się zawalił. Nie wiem jak zareagują Harry, Ron i Ginny. Boję się tego, że odwrócą się ode mnie i ich stracę.
- A co z moją matką?- zapytałam. Dyrektor westchnął smutno.
- Przykro mi, ona nie żyje. Rzuciła na ciebie zaklęcie przeciwieństwa, ukryła cie i została zamordowana przez Bellatrix Lestrange.
Moim ojcem jest wariat bez nosa, który poluje na mojego przyjaciela. Matka nie żyje. Po prostu cudownie!
- Przejmujesz nazwisko Riddle i przejdziesz ponowną Ceremonię?- zapytał Dumbledore. Tak czy nie, jedno słowo miało zdecydować o mojej przyszłości.
- Tak.- powiedziałam. Może i nie jest kryształowo dobry, ale jest jednak moim ojcem. Należy mu się szacunek. Dyrektor wyjął z szuflady jakieś dokumenty i położył przede mną.
- Jeżeli to podpiszesz nie będzie już odwrotu- powiedziała prof. McGonagall. Podpisałam dokument.
- Czy on wie, że to ja?- zapytałam. Dumbledore skinął twierdząco głową.
- Jeżeli będzie próbował się z tobą skontaktować, nie odpowiadaj mu. Nie jesteśmy pewni do czego jest zdolny- odparł dyrektor- Poczekasz tu do uczty, więc możesz wziąć sobie jakąś książkę z regału.
Snape podszedł do mnie i w milczeniu podał mi moje bagaże, a następnie wyszedł z gabinetu dyrektora. Wzięłam wielką książkę o starożytnych czarodziejach. Przeczytałam prawie całą książkę, gdy Dumbledore powiedział, że trzeba już iść. Przetransmutowałam moje ubranie na mundurek i weszłam do Wielkiej Sali Usiadłam byle dalej od Harrego, Rona i Ginny. Zaczęła się Ceremonia Przydziału. Jestem pewna, że trafię do Slytherinu.
-Riddle, Hermiona- powiedziała prof. McGonagall. Wdech, wydech i wstałam. Wszyscy uczniowie zastanawiali się o co chodzi. Nie spojrzałam na moich przyjaciół bałam się ich reakcji. Droga do stołka była niczym droga krzyżowa. Usiadłam, wdech, wydech i opiekunka Gryfonów położyła mi Tiarę Przydziału na głowę.
- Witaj ponownie Hermiono, byłam pewna, że znowu się spotkamy. Zaklęcia chroniące wygasły. Jesteś inna. Pamiętasz jak wtedy myślałam czy przydzielić cie do Slytherinu, wtedy nie byłam pewna, bo zaklęcia mi nie ukazywały prawdziwej ciebie. Tak więc Slytherin- krzyknął kapelusz. Chwiejnym krokiem ruszyłam do stołu Ślizgonów. Co rusz słyszałam "Co tu robi ta szlama".
- Hermiona Riddle?- podeszła do mnie wysoka niebieskooka blondyka- Jestem Annabelle Martin. Prof. Snape prosił, żebym odprowadziła cię do pokoju wspólnego.
Na szczęście okazało się, że w będę dzielić dormitorium tylko z Annabelle. Po wejściu do pokoju wspólnego przyleciała sowa.
Droga córko,
chciałbym się z tobą spotkać. Jutro o 18 w Zakazanym Lesie. 
Tom Riddle

***
 Rozdział dedykuje mojej kochanej i niecierpliwej Nox. :*

Obserwatorzy